czwartek, 10 grudnia 2015

34 tydzień ciąży.


 Czas leci nie ubłaganie, nie które dni są gorsze (boli kręgosłup, zgaga nie daje w nocy spać). A inne tak zwyczajne, że mogłabym zapomnieć, że nosze ten ogromniasty brzuszek i mogłabym spacerować wieczorami z psem całymi godzinami.
Nawet udało mi się obciąć i wypiłować paznokcie u stóp, jak na 34 tydzień nie jest to zbyt oczywiste i proste zadanie, raczej dla wielu nie osiągalne, doceniam to, że nie jestem w ciąży wielorybem, a raczej średniej wielkości osóbką. Natura jest dla mnie póki co łaskawa :)
Poznałam w końcu swoją położną, i przygotowuje się do porodu, oczywiście psychicznie i technicznie. Strach przed tym wydarzeniem jest dość spory. Jak to pierworódki nie do końca wiem czego mam się spodziewać, choć słyszałam wiele rad i historii od znajomych matek. Lista rzeczy potrzebnych w szpitalu na prawdę różni się od list w sieci, nastawiłam się na to co na prawdę potrzebne mi będzie w wybranym przeze mnie szpitalu. Zdarzało mi się słyszeć od znajomej ciężarnej pytanie czy mam już gotową walizkę dla siebie i dla córeczki... trochę mnie to przeraziło, nie dajmy się zwariować, jeżeli macie pomoc jakąkolwiek po za partnerem to na pewno każda dziwna potrzebna rzecz zostanie dość szybko trafnie zakupiona jeżeli tylko będzie Wam potrzebna. Nie wątpię też że mój partner poradził by sobie z zakupem czegoś dziwnego jak np. wkładki laktacyjne czy cokolwiek takiego.
Kącik małej jest prawie gotowy. Ubranka poukładane, wyprane i wyprasowane. Torba prawie spakowana. Czekamy na termin, a najpierw na święta i sylwestra choć w tym roku ciężko poczuć, że cokolwiek się zbliża.


Dziękuję przyjaciółce Annie S. za wykonanie zdjęć.
Miło mieć pamiątkę, a przy tym masę śmiechu i radości ze wspólnie spędzonego czasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz